Jeszcze o zmarłym burmistrzu Władysławie

Msza św. w intencji śp. Władysława Kiragi.
Jak do publicznej wiadomości (FB, 6 stycznia br.) podał pan Tomasz Andrzejewski (cytujemy post):
„Zawsze będzie w naszej pamięci, przyjaciele pamiętają i właśnie od Nich, w tym od Burmistrza, odbędzie się msza za duszę zmarłego w niedzielę 09.01.22 r. o godz. 13 .00 w kościele w Nowym Warpnie. Serdecznie zapraszamy.”

Mgła niepamięci.

W drugą rocznicę śmierci Władysława Kiragi.

Krucha jest ludzka pamięć. I niczym przysłowiowa łaska ludu na pstrym koniu jeździ. Dwa lata temu, w sobotę 4 stycznia zmarł Władysław Kiraga, były burmistrz Nowego Warpna. Wcześniej pełnił również odpowiedzialne stanowiska: wiceburmistrza i przewodniczącego Rady, ale jego najwybitniejsze osiągnięcia wiążą się epoką 2006-2018, kiedy był samodzielnym rządcą nowowarpieńskiej gminy.

Przedwczesna śmierć popularnego samorządowca wywołała falę smutku i żalu. W niecały tydzień później, 10 stycznia, wyrazem powszechnej, a wdzięcznej pamięci była liczba żałobników uczestniczących w ceremoniach pogrzebowych. Finalnie, na nowowarpieński cmentarz przybyło dobrze ponad tysiąc osób. Znaczną część tej wspólnoty stanowili znajomi i przyjaciele spoza terenu gminy, lecz przeważali nowowarpianie, wyrażając swą obecnością wdzięczność wobec Zmarłego. Za wszystko, co uczynił dla dobra gminy i jej mieszkańców.

Minęły dwa lata od chwili Jego śmierci. We wtorek, 4 I, czekaliśmy przez cały dzień zastanawiając się czy ktoś sobie o Zmarłym przypomni? Nie było żadnej wzmianki, nie wspomniał nikt. Dwa lata i mgła niepamięci zaczęła osnuwać sylwetkę charyzmatycznego Burmistrza, który „wyciągnął” Nowe Warpno z grożącego upadłością marazmu, jaki ogarnął gminę, gdy zakończyła się epoka kilkuletniej prosperity związanej z istnieniem strefy wolnocłowej. Musiał też przezwyciężyć skutki nikczemnych działań osób, dla których gmina zdawała się być sienkiewiczowskim „postawem czerwonego sukna”.

Wyzwania podjął odważnie, z trudności wybrnął zwycięsko, dokonał wiele. W momencie ostatniego pożegnania dla uczestników pogrzebu było wręcz oczywiste, że tylko kwestią czasu jest zasłużonej postaci trwałe upamiętnienie.

Początkowo z ideą zgadzali się niemal wszyscy. Krzyżowały się propozycje: głaz albo tablica pamiątkowa, może nadanie nazwy jakiejś publicznej przestrzeni. Mówiono nawet o pomniku. Ten ostatni pomysł bardzo się nam spodobał. Oczyma wyobraźni ujrzeliśmy odlaną z brązu ławeczkę z figurą siedzącego na niej burmistrza, ustawioną przy narożniku ratusza, naprzeciw statuy Hansa Hartiga.

Jedno jednakże było i nadal pozostaje jasne. Rozstrzygający głos inicjatywny i wykonawczy mają mieszkańcy miasta i gminy. Inni, nawet najbardziej życzliwi, mogą jedynie w ich przedsięwzięciach pomóc.

Inter arma silent Musae. W czasie wojny milczą Muzy. W niespełna trzy miesiące po śmierci Burmistrza Polskę ogarnęła covidowa zaraza. W panice, wzmaganej powodzią słusznych i idiotycznych restrykcji zagadnienia kulturalne chwilowo odeszły w niebyt, a pamięć o zmarłych zastąpiła troska o jeszcze żywych.

Temat odżył na chwilę w połowie 2020 r. lecz wtedy, dość niespodzianie ujawnili się „malkontenci”. Niewielka, krzykliwa grupka dawnych przeciwników nieżyjącego Burmistrza zaczęła sączyć do „wpływowych uszu” rozmaite wątpliwości, twierdząc, że Zmarły był postacią kontrowersyjną, popełniał błędy i jego uhonorowanie może wywołać społeczny protest oraz przysporzyć kłopotów obecnej władzy.

A władza, jak to władza – bardzo kłopotów nie lubi, szczególnie kiedy ma ich dość sporo na co dzień. Nie wchodząc w prawdziwość pomówień mniemanie „życzliwych” ideę upamiętnienia Władysława Kiragi wygaszono, ponoć tylko chwilowo, lecz sądząc po braku jakichkolwiek wzmianek o drugiej rocznicy śmierci – prawdopodobnie na stałe. Choć „sprawiedliwość dziejowa” nakazywałaby jednak inne postępowanie. Cokolwiek nie powiedzieć zmarły Burmistrz walnie się przyczynił do zwycięstwa obecnej ekipy w minionych wyborach. Krucha jest ludzka pamięć.

A przecież potrzeba naprawdę niewiele, aby niedopatrzenie naprawić. Gmina ma stałe problemy finansowe? Prawda, jak każda. Zapomnijmy więc o pomniku, głazie, czy nawet tylko tablicy pamiątkowej. Lecz są sposoby uczczenia pamięci zupełnie bezkosztowe. W gestii Rady jest nazewnictwo placów, obiektów i ulic. Czy tak trudno uczynić patronem jakiegoś fragmentu miasta Zmarłego? Może promenady? Może nabrzeża? Może któregoś z bezimiennych placów? A może warto się zwrócić do powiatu i otrzymawszy zgodę nazwać imieniem Władysława Kiragi długi odcinek szosy łączącej Dobieszczyn z Nowym Warpnem (dokładniej: z Karsznem)? Wszak remont, a praktycznie powstanie tej bardzo ważnej trasy to również jego zasługa. Powiat nie miał środków na jej stworzenie, Burmistrz Nowego Warpna je wówczas wyłożył.

Taka inicjatywa niemal nic nie kosztuje. Wystarczą: uchwała Rady Miejskiej, dwie tablice informacyjne i koszt skromnego otwarcia nowo nazwanej przestrzeni. Trzy – cztery tysiące złotych przy współczesnych cenach. Tyle to da się zebrać pośród mieszkańców gminy jeśli w jej kasie nic nie ma. Choć mało prawdopodobne, aby naprawdę tak było. Problemem jest tylko wola, a ta wynika z potrzeby.

………………………………………………..

Z niezapomnianym śp. Władysławem Kiragą niżej podpisanemu dane było współpracować mniej więcej przez dwie dekady. Ceniłem Go bardzo, łączyła nas przyjacielska zażyłość. Dlatego, choć jestem „z zewnątrz” – na tyle jestem „nowowarpieński”, by o upamiętnienie Zmarłego publicznie się dopominać.

Jan Antoni Kłys

4/5 stycznia 2022