Pożegnanie proboszcza
(albo: rewolucja w parafii)

W niedzielę, 29 sierpnia, ksiądz kanonik Waldemar Gasztkowski odprawieniem sumy w intencji parafian, po 15 latach proboszczowskiej posługi w polickim kościele św. Kazimierza, pożegnał się z wiernymi. 1 września ma objąć parafię Przemienienia Pańskiego w dalekich Mieszkowicach.

Wraz z nim, kilka dni wcześniej, do innych parafii odeszło trzech dotychczasowych wikarych. Czwarty ksiądz odszedł już z końcem maja, od 1 czerwca został rezydentem w Seminarium Duchownym w Szczecinie. W  Policach, „na placu boju” pozostało dwóch księży pomocników, również mających status rezydentów. 1) Tym samym cały dotychczasowy zespół duszpasterski został odwołany.

Od 1 września posługę podejmie kolejny proboszcz (ks. dr Piotr Gałas), któremu pomagać będzie trzech nowych wikarych.

Długa policka tradycja duszpasterska, zapoczątkowana przez ks. Jana Kazieczkę, kontynuowana przez ks. Leszka Koniecznego i przez 15 lat budowana przez ks. Gasztkowskiego została przerwana. Do arcytrudnej, największej robotniczej parafii Kościoła Szczecińsko-Kamieńskiego, przychodzą ludzie nowi. Zapewne pełni najlepszych chęci, ale nie znający specyfiki społeczności miasta, którą w ogromnym stopniu scala wspólnota zatrudnienia w jednym, gigantycznym, zakładzie przemysłowym.

O ile zmiany proboszczów są w życiu Kościoła rzeczą normalną, to jednak rzadko się zdarza, aby w dużej parafii w jednym momencie likwidowano całą ekipę duszpasterską. Zwykle odbywa się to „na zakładkę”. Odchodził konkretny proboszcz, ale, przynajmniej przez jakiś czas, pozostawali wikarzy, ułatwiający nowemu rządcy rozpoznanie miejsca i jego uwarunkowań. Tymczasem w Policach nastąpiła rewolucja. Naturalne pytanie brzmi po prostu: dlaczego?

Le roi est mort, vive le roi! (Umarł król, niech żyje król!)

Odpowiedzi nie udzieliła pożegnalna Msza św. o której wspomnieliśmy na początku artykułu. Raczej pogłębiła wymiar znaków zapytania. Przede wszystkim wiernych było relatywnie mało. Owszem. kościół był zapełniony, lecz liczba uczestników uroczystości nie przekroczyła 500 osób. Niespełna 2% parafian… 2)

Nas uderzyły liczne nieobecności. Przede wszystkim tzw. zawodowych katolików, których przez 15 lat namnożyło się pełno. Podczas publicznych uroczystości, zwłaszcza wykraczających poza mury kościoła istniała spora konkurencja między chętnymi do trzymania drążków baldachimu lub podtrzymywania ramion kapłana niosącego monstrancję. Z kolei w trakcie okazjonalnych, a specyficznych dla Polic patriotycznych nabożeństw, ławki świątyni zapełniali „działacze i krzykacze” z różnych środowisk, szczególnie politycznych. Poczty sztandarowe, delegacje służb mundurowych, uniformy, szarfy, białe rękawiczki, pełne dostojeństwa miny – klasyczne obrazki z kościoła. A w dniu pożegnania?

Pustka. Honor policzan strzymali jedynie liczni samorządowcy gminy i niezawodny (jak zawsze)  przewodniczący Rady Powiatu w osobie Cezarego Arciszewskiego (z Małżonką). Gminę reprezentowali: wiceburmistrz Maciej Greinert (burmistrz Diakun musiał pojechać do Kołbacza, zaproszony na dożynki archidiecezjalne); przewodniczący Rady – Andrzej Rogowski, radny Piotr Diakun oraz: wspólnie, ale odrębnie, delegacja Wydziału Oświaty i Kultury z naczelnikiem Witoldem Stefańskim na czele. Przedstawicieli zarządu, innych radnych i urzędników powiatu nie było.

Pojawiły się delegacje kilku wspólnot i środowisk parafii i na tym koniec. Dziwił brak księży – choćby symbolicznej reprezentacji środowiska dekanalnego, ostatecznie odchodzący ksiądz Proboszcz przez wiele lat był dziekanem. Wiadomo, niedziela, niekorzystna godzina pożegnalnej Mszy św., kolidująca z parafialnymi, ale przy odrobinie dobrej woli można to było inaczej zorganizować.

Za tydzień (5 września) o tej samej godzinie rozpocznie się „oficjalna instalacja” nowego ks. Proboszcza. Chyba się na nią wybierzemy, aby zobaczyć wczoraj nieobecnych, którzy tym razem będą, aby się „wkupić” w łaski kolejnego rządcy ogromnej parafii. Wybory coraz bliżej. Le roi est mort, vive le roi!

Do skromnych wymiarów niedzielnej uroczystości dostosowały się wypowiedzi. Krótkie kazanie, dość zwięzłe podziękowanie ks. Waldemara na koniec, mikrolaudacje liderów grup wręczających kwiaty i okolicznościowe podarunki. Być może kameralny format pożegnania był tak zaprojektowany przez odchodzącego Proboszcza. Być może zadecydowały o tym jakieś inne względy. Nie wiemy i pewnie nigdy się nie dowiemy.

Co wiemy o tle zdarzeń?

W sposób pewny – niewiele. Zaskoczeniem jest tempo: odejście w czerwcu pierwszego z wikarych, potem, w połowie sierpnia informacja o odwołaniu kolejnych trzech, wreszcie mocno niespodziewanie, na 9 dni przed zdarzeniem – wpleciona w ogłoszenia zapowiedź odejścia proboszcza. Jak ustaliliśmy nie wiedzieli o tym nawet kapłani dekanatu. Dekret Metropolity został im dostarczony później.

Próba wyjaśnienia przyczyn pośpiechu, a przede wszystkim powodów „rewolucji” jest mocno utrudniona. Tak zresztą, jak i cała komunikacja ze strukturami zachodniopomorskiego Kościoła. Od stycznia br., a już na pewno od czasu wypłynięcia na forum opinii publicznej relacji Jego Ekscelencji i śp. ks. Andrzeja Dymera, czyli od lutego 2021, zachodniopomorskie sprawy wewnątrzkościelne spowija milczenie. Rzecznik prasowy kurii podał się w lutym do dymisji, nowego nie powołano, nie ma się do kogo zwrócić poszukując informacji.

Co gorsza sam Metropolita unika kontaktu ze społecznością podległego mu Kościoła. Pojawia się publicznie tylko wtedy, gdy musi, większość powinności spada na barki JE ks. prof. Henryka Wejmana, biskupa pomocniczego. Sam Ksiądz Arcybiskup zdyspensował się nawet od „listów” i „słów” pasterskich. Nie było żadnej wypowiedzi po śmierci ks. Dymera, nie było tradycyjnego „Listu” na I niedzielę Wielkiego Postu, nie ma jakiegoś przygotowania/komentarza przed beatyfikacją Prymasa Tysiąclecia (12 IX), jednym słowem: nie ma nic. Są to obyczaje może i dobre w Siedlcach lub Sandomierzu, ale w Szczecinie i Policach trudne do zaakceptowania.

Natura nie znosi próżni. Nic więc dziwnego, że brak wyjaśnień powodów nagłego demontażu obsady ważnej polickiej parafii, zaowocował mnogością dociekań, hipotez i plotek.

Odrzucając te ostatnie (bo już nam ucho spuchło od „sensacyjnych” informacji) możemy z góry wykluczyć jakiekolwiek naruszenia prawa, tak świeckiego, jak i kanonicznego. Coś stało się w parafii, ale zdarzenie lub proces (ciąg zdarzeń) nie naruszyły osobistych kapłańskich dyspozycji członków dotychczasowego zespołu. Gdyby było inaczej – ks. kanonik Gasztkowski nie otrzymałby kolejnego probostwa, a jego byli wikarzy całkiem dobrych kolejnych miejsc pracy duszpasterskiej.

Więc o co poszło?

Po maksymalnie wnikliwym rozważeniu – rzecz jasna w miarę możliwości – wszystkich znanych nam zdarzeń doszliśmy do przekonania, że pozostaje stara zasada: jak nie wiadomo o co chodzi – musi chodzić o pieniądze. To oczywiście tylko hipoteza, ale ona jedna tłumaczy gwałtowne rozproszenie całego zespołu. Prawdopodobnie parafia, a wraz z nią zespół duszpasterski popadła w duże problemy finansowe. Powodem był lockdown, długie ograniczenie liczby wiernych w kościołach, przesunięcia I Komunii św., odwoływanie chrzcin i ślubów oraz – jak mniemamy – zaniechanie kolędy na przełomie 2020/2021. Chociaż parafia jest duża do świątyni regularnie uczęszcza jakieś 12-13 procent wiernych. Wizytę kolędową przyjmuje przynajmniej kilkadziesiąt procent parafian, a ofiary są szczodre, bo policzanie do skąpców nie należą. W ostatnim czasie owych wpływów nie było, pojawiły się problemy, a wraz z nimi wewnętrzne nieporozumienia. Napięcia się wzmogły, jeden z księży zaczął się zapożyczać u parafian i wpadł w pętlę zadłużeń, pozostali sarkali. Gordyjski węzeł trzeba było przeciąć i właśnie obserwujemy skutki tego zabiegu: odwołanie całego zespołu duszpasterskiego. Jeżeli mamy rację (hipoteza) to tak mniej więcej było.

Czy można mówić o czyjejkolwiek winie?

Naszym zdaniem nie, raczej o nieprzewidzianych, a nawet niemożliwych do przewidzenia uwarunkowaniach. Decyzja Metropolity zaistniałe problemy w tej chwili kończy, nowy proboszcz zacznie działać wraz z nowym zespołem wikarych, jedyna trudność w tym, że nowo powołana obsada parafii Polic i ich specyfiki nie zna, a rok, dwa lata upłyną nim uwarunkowania pozna i znajdzie stosowne klucze do duszpasterskich starań. Czas pokaże, czy wyzwaniom podoła.

Co jeszcze trzeba dodać?

W trakcie pożegnalnej Mszy św. zabrakło nam jakiejkolwiek laudacji na część odchodzącego Proboszcza. Piętnaście aktywnych lat to czas długi, w kalendarzu dokonań ks. Waldemara zapisów jest wiele. Nieśmiało, ograniczony czasem, próbował je wymienić Cezary Arciszewski, lecz poza nim nikt się nie pokusił o jakieś podsumowanie. Dziwne, ale prawdziwe.

Krótką syntezę najważniejszych osiągnięć Proboszcza przedstawił nasz kolega, policki dziennikarz Mariusz Hałgas w bardzo przyjaznej relacji z opisywanej uroczystości, połączonej z – jak zawsze świetnym – fotoreportażem. Zobacz:

https://police24.pl/police-informacje/4693-podziekowali-proboszczowi-za-15-lat-poslugi-w-policach-foto.html

Quod scripsi, scripsi!

Jan Antoni Kłys

„Magazyn Policki”

1) Rezydent – ksiądz zamieszkujący na terenie parafii i pomagający w pracach duszpasterskich, lecz bez nałożonych obowiązków wikariusza. Z różnych powodów nie włącza się w pełny sposób w prace w parafii. Dotyczy to np. księży emerytów, studentów, doktorantów, księży pracujących etatowo w urzędach kościelnych, naukowców zatrudnionych na uczelniach kościelnych lub świeckich, czy księży na urlopach zdrowotnych.

Rezydentami mogą być też biskupi niepracujący w danej diecezji, ale na jej terenie zamieszkujący.

Tyle Wikipedia. Ze swej strony dodamy, że status rezydentów miewają niekiedy i księża odsunięci od pełnej posługi z uwagi na wykroczenia wobec prawa kanonicznego.

2) wg: „Niedziela szczecińsko-kamieńska” 8/2003 policka parafia liczyła wtedy 28 498 wiernych. Dziś jest ich pewnie blisko 30 tys., może nawet „z okładem”.

Odznaczenie Prezydenta RP dla Mariana Siwieli

Na zdjęciu: Druh Marian Siwiela, 24 lipca br. w kościele w Jasienicy. Foto: „Magazyn Policki”.

Police, 25 sierpnia 2021 r. Jak nas poinformował ks. Kanonik Waldemar Szczurowski (proboszcz Jasienicy i duszpasterz strażaków): „Druh Marian Siwiela, Prezes Oddziału Powiatowego OSP RP w Policach, decyzją Prezydenta RP, został odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności”. Prezesowi serdecznie gratulujemy, a ks. Kanonikowi dziękujemy za informację.

W obronie wolności mediów

Nie kilkadziesiąt, jak doniósł „Głos Szczeciński” (efekt Polska Press?) zob. przypis 1), ale kilkaset, bo ponad 500 osób stawiło się we wtorkowe popołudnie (10.08) na placu Pawła Adamowicza, aby zamanifestować poparcie dla wolności mediów jako takich, a szczególnie dla telewizji TVN, zagrożonej niecnymi pomysłami PiS. Manifestację zorganizował zachodniopomorski KOD (Komitet Obrony Demokracji) we współpracy z kilkoma innymi, autonomicznymi środowiskami.
Przebieg spotkania był klasyczny: najpierw wypowiedzi kierunkowe. Po bardzo kompetentnym wprowadzeniu dr Bogny Baczyńskiej, szczecińskiej prawniczki i konstytucjonalistki, płomienną wypowiedź wygłosiła posłanka Magdalena Filiks, apelując o solidarność i jedność opozycji. W dalszej kolejności pojawiły się pomniejsze świadectwa liderów różnych ugrupowań.

W pewnym momencie doszło jednak do pomylenia porządków ogólnego przesłania. Organizatorzy, chcąc zdynamizować spotkanie, zaprosili na nie działaczki Strajku Kobiet i ruchów LGBT, dopuszczając je do mikrofonu. W efekcie postulaty dotyczące wolności mediów (jak również sądownictwa i edukacji), mające charakter systemowy, zmieszały się z apelami w kwestiach odrębnych i szczegółowych. O wolność wyboru aborcji, aprobatę dla środowisk „tęczowych”, a nawet z postulatami „Zielonych”. A są to zakresy zdecydowanie odmienne, których nie można ze sobą zestawiać.
Innego typu wolności dotyczy postulat wolności mediów, albo niezawisłości sądów jako zasady ustrojowej, czego innego dyskusja na temat możliwości liberalizacji prawa aborcyjnego lub legalizacji związków jednopłciowych.
W konsekwencji błędu (a pewnie i niedojrzałości) organizatorów druga część manifestacji zatarła przesłanie pierwszej ze szkodą dla głównego celu całego spotkania. W zamyśle miało ono być obroną wartości konstytucyjnych (zasada wolności mediów), a przekształciło się w propagandę „wolności” pojmowanej jako brak ograniczeń w pozakonstytucyjnych przestrzeniach szczegółowych.

W spotkaniu wzięło udział przynajmniej kilkanaście znanych w Szczecinie osób. Oprócz wspomnianej poseł Magdaleny Filiks, obecna była działaczka i współzałożycielka regionalnego KOD – Anna Rybakiewicz. Pierwszą część manifestacji sumiennie utrwalał dyrektor Muzeum Morskiego – Witold Jabłoński. Swoje pięć minut przy mikrofonie miał radny RM Przemysław Słowik, przedstawiciel partii Zielonych, a sprawy LGTB promowała Monika „Pacyfka” Tichy. Znanych osób było więcej, (m.in. Paweł Bartnik), ale staliśmy zbyt daleko, aby wszystkich rozpoznać i uwiecznić na zdjęciach.
Jak zwykle nie brakowało przedstawicieli mediów, w większości nam znanych, nie wiemy tylko do kogo należał dron sumiennie uwieczniający całą manifestację.

…………………………….

1) Cytat ze strony gs24.pl: „Kilkadziesiąt osób przyszło na protest w obronie wolnych mediów, które zorganizowano w Szczecinie na pl. Adamowicza.”
https://gs24.pl/wolne-media-protest-mieszkancow-w-szczecinie-zobacz-zdjecia/ar/c1-15750020
dostęp: 10.08.21 g. 20.21

Pogrzeb ks. Jana Zalewskiego

Program uroczystości pogrzebowych

Poniedziałek, 2 sierpnia br., kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Gryfinie (dolny taras)

19:00 – Msza święta za zmarłego Kapłana i pożegnanie w dekanacie.

Wtorek, 3 sierpnia br., kościół mariacki w Chojnie

10:30 czuwanie modlitewne przy trumnie zmarłego Kapłana;

11:00 Msza święta pogrzebowa; po liturgii złożenie ciała na cmentarzu w Chojnie.

Zmarły Kapłan był m.in. wielkim miłośnikiem motocykli i rajdów motocyklowych. Znanym i popularnym. Można sądzić, że w pogrzebie weźmie udział spora grupa jego przyjaciół i kolegów.

Śp. ksiądz Jan – z lewej. Foto z galerii – profil Księdza na FB

Więcej na:
https://kuria.pl/aktualnosci/Zmarl-Ks-Kanonik-Jan-Zalewski_4410